wtorek, 11 listopada 2014

Co teraz mam zrobić. cz. 25

Aby nie kusiło Maksa kontaktowanie się z Aicją,  po wyjeździe do Wrocławia wykasował numer jej telefonu. Również na  Skype wykasował jej profil. Rozstanie, zmiana pracy bardzo niekorzystnie wpłynęła na jego samopoczucie. W dniu, kiedy miał być dokonany przeszczep Maks dostał wysokiej temperatury. Operację odwołano. Stan dziecka był na tyle poważny, że zaczęto w trybie natychmiastowym szukać dawcy niespokrewnionego. Udało się znaleźć. Chłopiec dostał nerkę od młodego chłopaka, który zginął w wypadku samochodowym.
Przeszczepiona nerka przyjęła się, nie było odrzutu. Maks od chwili przeprowadzenia się do Wrocławia miał systematyczny kontakt ze swoim synem.  Matka dziecka nie była z tego powody szczęśliwa. Nawet żałowała, że przyznała się Maksowi do tego, że  jest biologicznym ojcem jej dziecka.
     Alicja wspólnie z Andrzejem i architektem projektowali wnętrze domu. Znalazło się miejsce na gabinet psychologiczny. Namawiał ją, aby również otworzyła prywatna praktykę chirurgiczną, ale ona wolała pracować w szpitalu.
- Alicja, może weźmiemy ślub. Leci miesiąc za miesiącem a my tak ciągle  bez ślubu.
Odpowiedziała mu, że w tej chwili nie ma czasu o tym myśleć bo pochłania ją nauka.
     Dobrze wiedział, że nie może często  wracać   do tego tematu, bo nic tym nie osiągnie. Jemu osobiście taki związek,  jaki tworzyli  w ogóle nie przeszkadzał. Natomiast rodzice Andrzeja i jej ojciec ciągle pytali, kiedy, za ile, czy w końcu się pobiorą.
Odpowiadali,  że wszystko w swoim czasie.
     Przemek, jak się okazało był świetnym fachowcem. Praktyka w pogotowiu nauczyła go bardzo wiele. Spotykał się w swoim życiu z różnymi przypadkami chorobowymi, od zawałów, zatorów, złamań poprzez ataki astmy, woreczka żółciowego i inne,  aż do stwierdzania zgonów.
Czasami zaskakiwał  wszystkich swoimi trafnymi diagnozami, a przede wszystkim analizowaniem wyników badań i układanie ich w logiczne ciągi.
- Jestem pod wrażeniem. Czasami słyszał takie słowa od swojej mentorki, co bardzo go podnosiło na duchu.
Gdy był pytany dlaczego jeszcze do tej pory nie zrobił żadnej specjalizacji zawodowej odpowiadał, że jakoś właśnie tak ułożyły się jego życiowe losy.
    Alicja z kolegami często zastanawiali się nad tym tematem. Nie był przecież bawidamkiem, hulaką czy rozrabiaką.   Był spokojnym mężczyzną, raczej domatorem, uwielbiał biegać i jeździć rowerem, pasjonował  się motorami, choć sam nie miał żadnego.
     Po dwóch latach nienagannej pracy, Przemek zrobił upragniony staż z chirurgii. Duet operatorów
Alicja Szymańska i Przemysław Karski znany był zarówno w szpitalu jak również poza nim. Przez ten okres poza pracą i nauką siostra Przemka, dotąd niesforna nastolatka zaprzyjaźniła się z Alicją. Często przychodziła do jej domu, jak również korzystała z usług psychologa Andrzeja. On nauczył ją mądrego pojmowania ekologii i wytłumaczył, że zadymy, rozboje, czy niszczenie futer eleganckich kobiet to nie walka o środowisko naturalne  a wandalizm.
- Andrzej, czy nie uważasz, że powinniśmy mieć dziecko?
   Lata lecą, inni mają już spore dzieciaki, a my sami się tylko starzejemy.
Andrzej nie mógł uwierzyć w to co mówi jego partnerka. Przecież on od samego początku tego pragnął.
- Wszystko zależy od twojej decyzji- odpowiedział.
Niezbyt była zadowolona z jego odpowiedzi. Myślała, że będzie szalał ze szczęścia jak małolat.
Rzeczywiście, na zewnątrz był powściągliwy w swoich wypowiedziach, natomiast w duszy czuł  ogromną  radość.
Po kilku miesiącach odstawienia leków antykoncepcyjnych  Alicja zaszła w ciążę. Obydwoje byli szczęśliwi, początkowo nie mówiąc nikomu, by nie zapeszać. Dopiero przed rozpoczęcie czwartego miesiąca, oznajmili to rodzicom.
- No wreszcie- powiedział  Leon. Myślałem, że już nigdy nie zostanę dziadkiem.
Aby to uczcić pojechał do Bydgoszczy do rodziców Andrzeja, by świętować tą wspaniałą wiadomość.
Przemek co prawda pogratulował Alicji i Andrzejowi, że będą rodzicami, ale jakoś dziwnie się zasmucił. Podkochiwał się w Alicji od kiedy została jego opiekunem stażu. Miał przez ten cały czas nadzieję, że ich związek przecież i tak się rozpadnie.
- Młody, co cię trapi? Zapytał kiedyś ordynator Guła.
- Nic,  nic. Jestem tylko ciut poważniejszy, bo jestem wyspecjalizowanym chirurgiem i za kilka tygodni obronię doktorat.
- Kochasz Alicję? Zapytała go siostra.
- A jak uważasz?
- Od samego początku to wiedziałam. To dla niej zrobiłeś specjalizację i doktorat.
- Nie dla niej, tylko ona mnie do tego namawiała, pomagała, wspierała. Nie wypadało się wymigiwać.
Odpowiedziała, że może tłumaczyć jak chce, ale ona swoje wie. Przez cały czas przecież była na miejscu,  zauważała pozytywne zmiany i dopingowała bratu.
- Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Zobaczysz, jeszcze się zakochasz i tylko będziesz wspominał zauroczenie docent Szymańską, czy jak wolisz profesor Szymańską.
Przemek tylko  cicho powiedział.
- Obyś siostra miała rację.



2 komentarze:

  1. opowiadanie fajne ale liczę na trochę dramatu i wielki powrót Maksa do Alicji

    OdpowiedzUsuń