sobota, 31 stycznia 2015

Co ja mam teraz zrobić? cz. 35

Maks Keller nie angażował się w żadne romanse z pielęgniarkami, lekarkami jak również innymi kobietami. Miłość do Alicji była niezmienna, trwała i coraz silniejsza. Sam nie wie, jak to robił, że wewnętrznie ze sobą walczył i w żaden sposób nie był namolny. Gdy  tylko potrzebowała jego pomocy prawie jak uskrzydlony pędził, by zbyt długo nie czekała.
Kiedyś siedząc w bibliotece akademickiej zapytał  ją, jak długo się znają?
- Maks. Nie przypominaj mi, ile mam lat. I tak  coraz bardziej to przeżywam, że się starzeję.
- Nie starzejemy się, tylko dojrzewamy, albo wchodzimy w inną młodość.
    Moi rodzice mają rocznicę ślubu, zaprosili mnie, z osobą towarzyszącą.
    Nie chciałabyś ze mną  jechać do Szwajcarii.
Alicja o mało nie udławiła się własną śliną.
- Ja? Do twoich rodziców?
Powiedział jej, że oni już  od dawna wiedzą, że wrócił do  Torunia i  razem pracują.
- Wielokrotnie telefonicznie opowiadałem mamie o tobie i twoim synku.
Zamknęła szybko książkę, podeszła do bibliotekarki i za kilka chwil wyszła z czytelni.
- Ala, o co chodzi.
- Nie o nic, tylko w czytelni nie wolno rozmawiać, więc wolałam wyjść na zewnątrz.
  Maks, czy twoja propozycja jest prawdziwa, czy tylko próbujesz ze mnie zadrwić?
  Jako kto mam jechać z tobą do Kellerów, tzn. do twoich rodziców.
Rozmowa trwała jeszcze w drodze powrotnej do Torunia. Alicja wysłuchiwała argumentacji Maksa, która jej w  żaden sposób nie przekonywała.
     Kiedy przejeżdżali w pobliżu zajazdu, wywinął na jezdni rogala  i zaprosił ją na kawę.
- Chodź, przy kawie porozmawiamy. Początkowo protestowała, ale nie miała innego wyjścia. Była skazana na samochodowy transport Maksa. Najpierw wysiadł on, nim Ala się rozpięła z pasów, otworzył jej drzwi. Gdy stanęła na ziemi i próbowała zamknąć za sobą drzwi, złapał jej twarz w swoje ręce i zaczął całować.
- Kocham cię już ponad dwadzieścia lat. Dłużej nie mogę udawać, że nic się we mnie nie tli, że jestem jedynie bezdusznym  robotem. Próbowałem uciekać przed tą miłością, do Wrocławia, Szwajcarii, niestety bezskutecznie. Nawet gdybym uciekł na koniec  świata, zawsze będziesz w moim sercu, duszy, mózgu i w każdym zakamarku mojego ciała.
     Alicja wcale nie opierała się, słuchała co do niej mówi i odwzajemniała jego pocałunki. Może nie była tak wylewna jak Maks, ale czuła w sobie przypływ gorąca, bicie serca i coraz to szybszy puls.
Jak długo trwało wyznawanie miłości  tego nikt nie wie.
- Maks, ludzie patrzą. Chodź już, albo na kawę,   albo wracajmy do domu.
Wsiedli  do samochodu i odjechali w kierunku Torunia.
Zatrzymali się na kolejnej stacji benzynowej, by się napić  prawdziwej, czarnej kawy, która i tak nie ostudziła ich namiętności. Znów się zaczęli całować, znów Maks mówił jej ciepłe, z serca płynące wyznania.
- Maks, muszę jednak wracać do domu, mam obowiązki.
- Wiem. Gdybyś jednak chciała, bym je z tobą dzielił, jestem już od teraz gotowy.
Zadzwonił telefon.
-Halo, Maks. Jeśli jesteś w  Toruniu , przyjeżdżaj do szpitala. Potrzebujemy lekarzy, dużo rannych z wypadku.  Szukamy też Alicji, również  jej ręce nam są potrzebne . Gdybyś ją gdzieś namierzył, niech szybko przyjeżdża na do szpitala. Nie mogę się do niej dodzwonić, mówił szybkim głosem profesor Florczyk.
 Maks nacisnął na gaz i w kilka minut przejechali trasę, którą trzeba by pokonać w ciągu około 35-40 minut.
Przed szpital podjeżdżały kolejne karetki pogotowia. Alicja z Maksem wpadli na izbę przyjęć, w mgnieniu oka  się przebrali i zaczęli swoje rutynowe, chirurgiczne działania.
Było już około godziny 22-giej.
Alicja zadzwoniła do domu. Od opiekunki dowiedziała się, że Andrzejek śpi a siostra Sylwia też pojechała do szpitala.
- Alicja spokojnie, dam sobie radę z małym, rano nakarmię go i wyprawię do szkoły. Przecież wiesz, ze to mój "jedyny, kochany wnuczek".
- Wiem babciu Steniu,  wiem i dziękuję.
Stenia wiedziała co stało się na moście i nie miała żadnych złudzeń, że Alicja do domu nie wróci  tej nocy. Zdarzały się już takie przypadki, ze nawet 36 godzin była w szpitalu ratując ludzkie życia.

2 komentarze:

  1. Co ja mam teraz zrobić? Tytuł fajny i wiele razy w treści jest ujęte to pytanie.

    OdpowiedzUsuń