środa, 29 października 2014

Co teraz mam zrobić? cz. 23

     - Alicja, a może na urodziny mojego ojca przyjechałby twój tata?
- Mój ojciec? A po co. Nie zna twoich rodziców.
- Jak nie zna, przecież zna. Kiedy mój ojciec dochodził w szpitalu do zdrowia, to na nocnym dyżurze grywali razem  w szachy.
- Tak? Naprawdę?
- Nic mi o tym nie wiadomo. Żaden z nich  mi się nie chwalił.
Andrzej doszedł do wniosku, że zabiorą Leona do Bydgoszczy, oczywiście jego ojciec wcześniej oficjalnie go zaprosi.
W sobotę poinformował Alicję,  że Leon przyjedzie do Bydgoszczy , bez ich pomocy. To tylko dwie godziny drogi.
- Przecież wiem, ciągle tam jeździmy, a mój ojciec od wielu lat dojeżdża do akademii medycznej na wykłady.
Atmosfera w domu rodziców Andrzeja była super. Alicja poznała siostrę i jej męża oraz dwójkę  ich dzieci. Leon czuł się u nich jakby już tam bywał.
- Tato. Zapytała Alicja.
- Czy kiedyś byłeś już u rodziców Andrzeja?
Leon zaczął się śmiać.
- Pewnie, szachy nas połączyły i wyśmienite jedzenie Małgosi.
Alicja poczuła się nieswojo. Oni się od kilku miesięcy odwiedzają, a ona o niczym nie wie.
Siostra Andrzeja nie była lekarzem, lecz prawnikiem. Rodzice również byli z wykształcenia prawnikami.
To podobało się Alicji, bo przynajmniej na tym przyjęciu nie było tematów lekarskich, rzucanie jednostkami chorobowymi i stawiania diagnoz.
    Po gorącym posiłku, Andrzej wniósł do salonu bukiet czerwonych róż i wręczając go Alicji zapytał, czy zechciała by zostać jego żoną. Była lekko oszołomiona, a gdy odpowiedziała tak, wyjął z pudełeczka pierścionek i włożył jej na palec.
Wszyscy zaczęli  bić brawo, a dzieciaki od zaraz zaczęły do niej mówić ciocia Ala.
Gdy wyszli razem na taras, Alicja zapytała, dlaczego to wszystko zachował  w tajemnicy.
Nie w tajemnicy. Wiedział  o tym twój tata, moi rodzice, twoja siostra i moja siostra.
- Wszyscy, oprócz mnie. Ha-ha-ha.
    Ale ci wybaczam, bo cię bardzo kocham. Zaczęli się namiętnie całować o czym dzieciaki natychmiast poinformowali zebranych w salonie.
     Sylwia jako pierwsza zauważyła pierścionek zaręczynowy.
- Pokaż, pokaż. Nic się nie chwaliłaś.
- Bo sama nic nie wiedziałam. I może lepiej. Gdybym wiedziała, pewnie zastanawiałabym się kilka miesięcy, czy warto, czy należy, czy wypada.
- Gratuluję. Ucałowała swoją przyjaciółkę  i pobiegła na blok operacyjny przygotowywać salę do  kolejnego zabiegu.
Andrzeja dzisiaj w szpitalu nie było. Powiedział Alicji, że ma spotkanie w innym szpitalu z hipochondrykiem.
Wieczorem gdy się spotkali nie mogli się sobą nacieszyć. Przecież od sobotniego wieczoru ich status się zmienił. Byli narzeczonymi.






2 komentarze:

  1. O TAK!!! W końcu!!! Może teraz jakaś HOT HOT część dla odmiany? Byłoby naprawdę super. Jak ja sie ciesze ze ala jest z andrzejem. Ale znajac zycie nie potrwa to dlugo a szkoda ;-;

    OdpowiedzUsuń
  2. O jak słodziutko ♥ Świetne :D

    OdpowiedzUsuń