środa, 18 czerwca 2014

Błagam, pokochaj mnie. cz. 10

W salonie było już kilka osób. Alicja ubrana w sukienkę, szpilki, z dobrze zrobionym makijażem zeszła ze schodów/ . Maks natychmiast podszedł do niej i podał jej swoją dłoń, potem delikatnie musnął ustami  w skroń.
- Wyglądasz zjawiskowo, szepnął jej do ucha. Kocham cię.
- Chciałem państwu przedstawić moją  koleżankę  ze studiów Alicję Szymańską.
Alicja lekko skinęła głową.
- Od poniedziałku zaczynamy praktykę w klinice naczyniowej doktora Brutha. Myślę, że polskiej uczelni nie przyniesiemy wstydu. Alicja jest najlepszą studentką na roku i chyba nawet na całej uczelni.
 Gustaw Keller tłumaczył wszystko to, co mówił Maks w języku polskim. Większość jednak swojej przemowy  mówił po francusku.
Wśród zebranych gości były dwie młode kobiety, w wieku Alicji.
Jedna była córką bankiera, która przyszła tu z rodzicami, druga córką profesora, z którym razem Gustaw Keller prowadził klinikę.
Młode damy co  raz patrzyły na siebie, jakby dawały sobie jakieś niewidzialne znaki. Gdy Maks podszedł z Alicją do nich, starały się być miłe. Z uśmiechem zapoznały się i wymieniły komplementy.
Ingram, córka bankiera czuła się w tym domu wyjątkowo swobodnie. Alicja była przekonana, że jest dziewczyną Maksa. Ingram przeprosiła Alicję i swoją przyjaciółkę, wzięła go za rękę   i wyprowadziła na taras. Długo ze sobą dyskutowali. Wydawało się, że ona wydaje mu jakieś polecenia, z których  nic sobie nie robił.
     Jedzenie na bankiecie było wyszukane. Wśród dań, były polskie pierogi i żurek.  Zawsze u Kellerów były takie potrawy, gdyż  Szwajcarzy dopominali się tego dobrego jedzenia. Poza tym były krewetki, kaczka nadziewana żurawiną, sałatki i owoce morze w różnej postaci.
 Po około dwóch godzinach towarzystwo przeniosło się do ogrodu, gdzie podano słodkości, lody, ciasto.
Zmieniono również trunki na bardziej lekkie.
Tak jak mówił Maks,  mężczyźni pozdejmowali krawaty, nie było już żadnego napięcia. Atmosfera z minuty na  minutę się rozluźniała.
Dwie młode damy pożegnały Kellerów i wyjechały, jako jedne  z pierwszych. Maks poczuł się bardziej swobodnie. Teraz  mógł tylko oddać się do dyspozycji Alicji. Opowiadał jej  kolejno o wszystkich gościach, czasami rzeczy bardzo pikantne.
     Zmęczona Alicja również za jakiś czas pożegnała zebranych. Maks odprowadził ją do pokoju na drugim piętrze.
- No i jakie wrażenie?
- Sympatyczni ludzie, niektórzy tacy dystyngowani.
- Ingram jest twoją dziewczyną?
Maks spojrzał zdziwiony na Alicję.
- Skąd ci przyszło to do głowy. Chyba zauważyłaś, że te dwie mają się ku sobie. Nawet z tym się nie
  kryją.
Kiedyś przed moim wyjazdem do Polski przyjaźniliśmy się i ja byłem osłoną przed jej rodzicami. Ją zawsze pociągały dziewczyny.
Czasami udawaliśmy, że mamy się ku sobie. Nigdy jej  nie pocałowałem, nawet  w policzek. A ciebie tak.
- Acha. I nawet nie tylko w policzek. Ale również w usta.
- Nie pamiętam.
- Może lepiej. Przyciągnął Alicję do siebie i zaczął ją namiętnie całować. Odwzajemniała jego pocałunki.
- Przyjdę do ciebie w nocy.
- Niestety, Alicja dała mu do zrozumienia, że nocnych schadzek nie będzie, a on obiecał jej staż w klinice a nie amory. A po wtóre pani Maria będzie mnie pilnowała- tak obiecała.
- Jak chcesz.
- Kocham cię.
- Ja ?.... Zamyśliła się.
- Jakby w myślach coś powiedziała, a głośno dopowiedziała. Bo miłość to nie tylko słowa, ale coś więcej.
- Wiem. Znów przyciągnął ją do siebie i zaczął całować. Gdy przestał szepnął jej do ucha.
- Błagam, pokochaj mnie. Pragnę  ciebie, pragnę być twój.
Odwrócił się na pięcie i niby zawstydzony małolat pobiegł do gości.

1 komentarz: