wtorek, 13 maja 2014

Czy można uwieść Alicje Szymańską? cz. 17

Maks zatelefonował do Alicji, że wróci bardzo  późno, bo ma ważne sprawy do załatwienia.
Nie dopytywała jakie, ale pewnie osobiste.
Wróciła do domu i ugotowała obiad. Nie był taki sam, jaki robi Maks, ale jej osobiście  smakował.
Wieczorem była nieco zaniepokojona, że ciągle nie wraca. Włączyła telewizor i oniemiała z wrażenia.
W wiadomościach podawali, że obywatel szwajcarski zakłócił spokój na lotnisku, grożąc  stewardesie. Wezwano policje i brygadę antyterrorystyczną. Alicja nie dowierzała własnym oczom, gdy zobaczyła w telewizji Gustawa Kellera, podobno potencjalnego zamachowca. Nie wiedziała, czy ma płakać, czy się śmiać  z oskarżenia, że ten starzec, prawie zawsze pod wpływem alkoholu mógłby być niebezpiecznym przestępcą. Intuicja jej podpowiadała, że Maks jest w Warszawie i załatwia formalności związane z ojcem.
Wrócił nad ranem, zmęczony i zdruzgotany.
- Mój ojciec pijak, babiarz i jeszcze na dodatek awanturnik.
Przeprosił Alicję za to, że się do niej nie odzywał, ale nie był w stanie, bo wyładowała mu się komórka. Opowiedział jej o całej akcji na lotnisku i o tym, że poprzez ambasadę szwajcarską będą załatwiane wszelkie formalności związane z jego powrotem do Szwajcarii.  Matka zapłaci  kaucję a on będzie za swoje wybryki odpowiadał z wolnej stopy.
      Alicja wzięła z nim  zamianę koleżeńską. Nie był w stanie iść do pracy. Ona dzisiaj będzie pracowała za siebie i za niego.
Jasiński, który znał ojca Maksa  współczuł mu, że syn musi wstydzić się za ojca.
- Widzisz córeczko, co może alkohol? Niektórzy lekarze przyjmują dowody wdzięczności w postaci koniaczków. Powoli, powoli wpadają w nałóg. Zawsze  się tego bałem  i kontrolowałem swoje postepowanie. Daj Boże, że zawsze potrafiłem odgonić się od pokus.
Alicja wtuliła się do ojca i dziękowała za to, że go odnalazła i poznała jako szlachetnego, wspaniałego człowieka.
- No już nie rozklejaj się i pędź na blok operacyjny. Tylko      myśl o operacji a nie o starym Kellerze. Jemu już w życiu nic nie pomoże. Puścił oczko do córki i przesłał jej na odległość  całusa.
     Przez kilka dni w domu panowała napięta sytuacja. Maks przeżywał  nieodpowiednie zachowanie swojego ojca, które praktycznie obiegło cały świat zarówno drogą telewizyjną, jak również przez Internet. Nie wiedział, jak ma się zachować.
- Kochanie, przecież niejeden raz ci mówiłam, że nie odpowiadamy za zachowanie i czyny własnych rodziców.
- Wiem. Myślę  jednak, że nasz planowany ślub odłożymy i wrócimy do tematu za kilka miesięcy. Musisz być pewna, że nie jestem taki sam jak mój ojciec.
- Ale ja jestem pewna już teraz. Ale nie napieram i rzeczywiście poczekajmy. To ty musisz być gotowy do podjęcia  tej, ważnej na całe życie decyzji.
    Życie toczyło się jak dawniej. Wyznawali sobie miłość, nie tylko słownie, ale i czynami. Wspierali się w pracy. Praktycznie nie rozstawali się nigdy. Byli ze sobą i dla siebie.




Czy można ją uwieść,
czy można ją kochać,
czy będzie cię  chciała
nikt nie wie.
Wiem za to ja jeden,
jak bardzo cię kocham,
jak pragnę żyć
tylko dla ciebie.


Piosenkę, którą wymyślił kiedyś Maks coraz częściej śpiewał przy goleniu.
- Maks, ciągle śpiewasz ta piosenkę, jak zdarta płyta. Może wejdziesz w inny repertuar.
- To jest moje największe dzieło poetyckie. Wszyscy pracownicy Copernicusa, płci męskiej uważali, że jesteś oschła, niedostępna, przemądrzała i taka tam Warszawianka.
-A ja uważam, że psy szczekają  a karawana idzie dalej. Nigdy nie płaszczyłam się przed nikim i nie zabiegałam o względy. A jestem, jaka jestem i nie zmieniam się. Jestem stała we wszystkich dążeniach, również w uczuciach i kocham cię.
- Teraz mówią inaczej. Że jesteś super koleżanką, niezłą babeczką i wspaniałą narzeczoną. Inna, takiego jak ja pogoniłaby na cztery wiatry.
- Dlaczego?
- Za moją przeszłość i za moich starych, a przede wszystkim za ojca. Przecież dzieci otrzymują w genach wiele od swoich rodziców.
Alicja chwyciła się  za usta i pobiegła do łazienki.
- Mam chyba niestrawność. Od dwóch dni nie mam apetytu, a jak czuję jakieś zapachy to  mnie mdli.
- Brałaś jakieś  lekarstwa?
- Nie, ale muszę coś sobie zaaplikować.
Maks powiedział, że skoczy do  apteki i przyniesie jej jakieś  ziółka.
Wyjątkowo szybko wrócił do domu i dał jej małą reklamówkę.
- Najpierw postawimy diagnozę , a potem będziemy cię  leczyć.
- Kupiłeś   mi test ciążowy?
- Jeśli wyjdzie negatywny dopiero zaaplikujemy leczenie farmakologiczne.
Alicja weszła do łazienki. Dosyć długo z niej nie wychodziła.
Maks zajął się przygotowywaniem czegoś  do jedzenia. Krzątał się w kuchni.. Alicja cichutko jak myszka podeszła do niego i oddała mu przeprowadzone badania.
- Maks, jestem w ciąży. Nie krzyczała z zachwytu, ale też nie płakała.
Chwycił ją na ręce  i zaczął  kołować i śpiewać, że Ala i Maks będą mieli dzidziusia.
- Już wiem, co będą  mówić w Copernkusie.
 Mariola recepcjonistka do swojej koleżanki. Popatrz, idzie ten ważniak, co nie tylko uwiódł tą Warszawiankę Szymańską, ale będzie miał z nią dziecko.
Albo Wiluś powie, Maksie gratuluję ci. Jesteś farciarzem. Nikt nie był w stanie uwieść Alicji Szymańskiej  a tobie się  udało i jeszcze na dodatek będziecie mieli dzidziusia.
A Orda powie. Maks, moje gratulacje. Próbowałem uwieść Alicję, ale tylko tobie się to udało. No a teraz będziecie mieli dziecko.
Wymieniał jeszcze innych lekarzy, w tym Gułę, takiego jednego z pediatrii no i oczywiście Wanata.
- A Piotr Wanat powie. Przyjacielu, cały czas chciałem odbić ci Alicję. Niestety, tylko tobie udało ci się zawrócić jej w głowie i rozkochać. A teraz jeszcze dziecko.
 Gratuluję i zazdroszczę. Teraz  już wycofuję się, nie będę próbował ci jej odbić, bo wiem, że połączyła was prawdziwa miłość.
Alicja słuchał co plecie Maks i była pełna podziwu jego gry aktorskiej.
Poklepała się po płaskim brzuszku i powiedziała.
- Słuchaj maluszku, twój tata jest świetnym chirurgiem, ale też super aktorem.
Zastanawiali się, kiedy to ogłosić światu. Doszli do wniosku, że wproszą się do Jasińskiego na obiad, albo kolację i wówczas będzie okazja mu o tym powiedzieć. Potem zawiadomią jego mamę,  tzn. rodziców,  a dopiero później wszystkich innych.







1 komentarz: