czwartek, 29 maja 2014

Czy mozna uwieść Alicję Szymańską. cz. 24

Oliwia z mamą często chodziły na cmentarz. Czas niby leczy rany, ale nie dla tych dwóch kobiet.
Alicja przez kilka lat nie mogła pogodzić się ze śmiercią  męża. Oliwka natomiast przez długi czas nie wierzyła, że jej ukochany tata opuścił ją na zawsze.
Oliwia zdała maturę i postanowiła,  jak jej rodzice zdawać do Akademii Medycznej w Warszawie.
Nie wybierze specjalizacji chirurga, ale zastanawia się nad neurologią, może neurochirurgią. Guz mózgu ojca nie dawał  jej spokoju. Tajemniczy, cichy zabijał go powoli. Zastanawiała się czy można było nie dopuścić do tego co się stało. Według lekarzy tak. To przecież nie sam guz był przyczyną śmierci, ale ustanie akcji serca. Wielkiego serca człowieka, które nadzwyczaj kochało żonę i jeszcze bardziej córkę.
- Wyjazd córki do Warszawy zaburzył nieco życie Alicji. Pomimo pracy, wieczorem w domu nie umiała funkcjonować. Czytała, pisała, płakała, czasami usypiała w ubraniu. Budziła się rano, wypijała kawę  i biegła do pracy.
- Alicja, mam dwa bilety do opery. Zagadnął ją któregoś  dnia Łukasz Wilecki. W sobotę jadę do Bydgoszczy.
- I co ja mam z tego, że ty masz bilety. Od niepamiętnych czasów uśmiechnęła się Alicja.
- Zapraszam cię, wiem że lubisz operę i teatr.
Lubiłam, bo lubię  to zbyt wiele powiedziane.
- A jak będę nalegał,  to skusisz się?
- No, zależy jak bardzo.
- Bardzo, bardzo. Odpowiedział Łukasz.
Alicja rzeczywiście skusiła się na wyjazd do Bydgoszczy. Wpadli do mamy Łukasza na pierogi z mięsem. Starsza pani krzątała się po kuchni i opowiadała o tym, jak gotowała te pierogi razem z Okrasą.
- Z czym?
Nie z czym, tylko z kim. W programem telewizyjnym Okrasy.
- Acha, z pełnymi ustami powiedział Łukasz.
Matka nie wspominała męża Alicji, chociaż już upłynęło sporo lat. W duchu jednak myślała o swoim już podstarzałym, a jeszcze ciągle  wolnym synu.
- Mój Łukasz ciągle  sam. Żadna kobieta nie chce się nim zaopiekować.
- A on chce się zaopiekować jakąś kobietą? Zapytała Alicja.
- Nie, żadną. Kobiety są głupie, naiwne i trzpiotki. W swoim  życiu spotkałem tylko dwie normalne. Moją mamę  i ciebie Aluś.
Alicja poczerwieniała, jak małolata.
Po spektaklu operowym pojechali do Torunia. Życie toczyło się monotonnie. Szpital, SOR, operacje, książki i sen.
Tylko tyle się zmieniło, że coraz częściej Łukasz zachodził  do niej. Raz z pizzą, to z dobrym winem, ciastem.
Czasami siedział do późnych godzin wieczornych. Dyskutowali zazwyczaj na tematy zawodowe.
- Wiesz Łukasz. Oliwia zaprosiła mnie na uroczystość odebrania dyplomu lekarskiego.
- Już skończyła studia?
- Jak ten czas zleciał.
- Zaprosiła mnie z osobą towarzyszącą. Gdybyś mógł być tą osobą , byłabym ci ogromnie zobowiązana.
- Jak ogromnie?
- No, wdzięczna do końca życia.
- Jedyną wdzięcznością jaką był przyjął jest pójście ze mną  do ołtarza.
Alicja o mało się nie zakrztusiła  kęsem, który miała w ustach.
- Że co, że jak?
- No tak, to co słyszysz. Ciągamy się ze sobą już kilkanaście lat. Przed Maksem, po Maksie.
Czy nie lepiej prościej. Razem.
- Ok. Odpowiem ci w Warszawie, na balu nowych adeptów sztuki lekarskiej.
Gdy Oliwia cała w promieniach przybiegła do mamy i Łukasza, ciesząc  się zakończeniem studiów, Alicja powiedziała jej, że wychodzi za mąż.
- No nareszcie. Łukasz, ale ci się trafiła dobra partia. Zachichotała Oliwia.
- Mnie też się trafiła niezła. Tyle lat wytrwałości i czekania to w przypadku mężczyzn mało możliwe. A jednak czasami się zdarza.


                                                K O N I E C

4 komentarze:

  1. Aż się zakrztusiłam czytając koniec :O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale tak poza tym fajne opowiadanie, można było spodziewać się niespodziewanego :)
      Czekam na nowe opowiadanie :)

      Usuń
  2. Fajne opowiadanie, ale nie potrafisz liczyć? Jeżeli Oliwka ukończyła studia lekarskie musi mieć co najmniej 24, 25 lat, czyli Alicja musi być ok 60-tki, bo wyszła za mąż i miała Oliwkę dobrze po 30-tce. Rzadko już wtedy się operuje. Druga sprawa to znajomość z Łukaszem...nie kilkanaście, a kilkadziesiąt lat

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciągamy się ze sobą już kilkanaście lat. Przed Maksem, po Maksie. Tak powiedział Łukasz. Nie liczył czasu kiedy Alicja była z Maksem. W tym czasie przecież nie był jej "kochankiem", jedynie przyjacielem rodziny.

    OdpowiedzUsuń