środa, 28 maja 2014

Czy można uwieść Alicję Szymańską? cz. 23

Maks poddał się operacji stawu biodrowego. Rehabilitacja trwała dosyć długo. Niby pogodzony był z cierpieniem, nie pogodzony był jednak z losem. Dlaczego właśnie to wszystko spada na niego. Czasami miał obawy, czy jego ukochana Alicja to wszystko wytrzyma. Kiedyś przystojniak, sprawny fizycznie, teraz z miesiąca na miesiąc coraz większy wrak człowieka. Posiwiałe włosy, potykający się czasami o własne nogi, ciągle rehabilitowany.
Oliwka była jego wielkim szczęściem. Alicja deklarowała miłość do końca życia, on jednak ciągle miał obawy. Gdy ona zdecydowała się na bycie ponownie mamą, on kategorycznie temu się sprzeciwiał.
- Nie tylko ważne jest urodzić dziecko, ale go wychować. Nie wiem, czy jestem w stanie sprostać temu wyzwaniu.
Pomimo, że Alicja dawała z siebie wszystko, co może dać  kobieta, żona, matka, on ciągle nie wierzył. Przecież chyba żaden facet nie oddałby się tak współmałżonce, no może nie każdy.
Alicja pracowała praktycznie bez ustanku. W szpitalu, przychodni, naukowo. Pisała artykuły do czasopism medycznych, wydała dwie kolejne książki. Jej nazwisko było znane w świecie medycznym. Maks, do niedawna utalentowany chirurg, teraz  walczący ze swoimi słabościami. Praktycznie Oliwka trzymała go przy życiu.
- Mamusiu, podoba ci się moja fryzura?
Pięknie uplecione warkocze dobierane  były niczym z żurnala.
- Byłaś z tatą u fryzjera?
- Nie, to tata mi uplótł warkocze. Kaśka , to znaczy moja koleżanka pokazała mu jak to się robi, a on szybko wyczarował na mojej głowie takie dzieło.
- Jestem pod wrażeniem. Mnie nigdy nie chciał zrobić żadnej fryzury, choć też miałam takie długie włosy jak ty.
     Maks co prawda ukończył specjalizację lekarza chorób wewnętrznych i zaczął praktykować w przychodni, jednak to go nie satysfakcjonowało. Poważniejsze schorzenia kierował  do specjalisty, natomiast według niego zajmował się jedynie wypisywaniem lekarstw.
     Od pewnego czasu uskarżał  się na ból głowy. Zrobił sobie podstawowe badania i poszedł do neurochirurga.  Diagnozo była szokująca. Guz mózgu.
Nie powiedział o tym Alicji, obmyślał co powinien zrobić.
Uporządkował sprawy majątkowe i oświadczył Alicji, że chce wyjechać na jeden, dwa tygodnie do Szwajcarii. Chce trochę odpocząć.
Alicja nie przypuszczając nic złego nawet go zachęcała, aby rzeczywiście sobie odpoczął. Gdyby były wakacje pewnie pojechałaby z tobą  Oliwka.
- W wakacje pojedziemy również. Rodzice już nie mogą się doczekać, kiedy odwiedzi ich ukochana wnuczka.
Alicja odwiozła Maksa na lotnisko.  Po powrocie do Torunia zajechała jeszcze do Leona, gdzie Oliwka z koleżanką brały "korki" z biologii u Beaty.
Beata zachwycona była dziewczynami. Korepetycje polegały na odpytywaniu , ponieważ one naprawdę biologię miały w jednym palcu.
- Mamo, zobaczysz, zdam na 100 % egzamin gimnazjalny.
- Wierzę w to. Uczę się dla taty. Powiedział, że to go podbudowuje, jak mam dobre oceny.
Wieczorem Maks zadzwonił z Zurichu. Opowiedział o podróży i spotkaniu z rodzicami. Dziwnie dziękowała za wszystko co Alicja w życiu dla niego zrobiła.
- Maks, dlaczego mi  tak dziękujesz? Zaniepokoiła się Alicja.
- Może dlatego, ze już za wami tęsknię?
Jutro postaram się zatelefonować, ale jak nie, to się nie martw, będzie wszystko w porządku.
Następnego dnia rano jeszcze raz zatelefonował do Alicji. Rozmowę  prowadził, jakby na stałe się z nią żegnał. Ona jednak myślała, że to ze zmęczenia.
Kolejne dni były podobne. Krótkie rozmowy, uskarżanie się na samopoczucie, mówienie o miłości i tęsknocie.
W czwartek nie zatelefonował. Alicja zadzwoniła do Krystyny Keller, ale ona twierdziła, że Maks śpi bo był z  ojcem w górach. Nadała mu więc sms, w którym  pisała o tym, ze Oliwka tęskni za tatą.
Wieczorem następnego dnia  zatelefonował Gustaw Keller i oświadczył synowej, że Maks zmarł w czasie operacji. Ustanie akcji serca. Reanimacja nie przyniosła skutków.
- Jakiej operacji? Alicja była oszołomiona tym co usłyszała.
- Tak, Maks mówił nam o tym, że ty o niczym nie wiesz. Nie chciał cię  martwić swoim mózgiem i operacją. Dlatego przyjechał tu, by go zoperować. Nie wierzył polskim lekarzom. Naszym też się nie udało.
Wiadomość o śmierci męża była takim ciosem dla Alicji, że nawet nie mogła uronić  jednej łzy.
Nie budziła Oliwii, nie chciała jej burzyć snu. Zatelefonowała do swojego ojca i siostry. Ci zjawili się w jej domu natychmiast.
- Jak ja powiem Oliwce? Ona przecież w to nie uwierzy.
- A o czym masz mi powiedzieć? W drzwiach salonu stanęła zaspana córka.
- Leon, powiedz jej, ja nie potrafię.
- Słuchaj kochanie. Twój tata nie żyje, zmarł w Szwajcarii.
Oliwia wtuliła się do matki.
- Mamusiu nie płacz. To się przecież nie wróci.
W czwórkę  siedzieli w salonie i obmyślali ceremonię pogrzebu.
- Pewnie Kellerowie będą chcieli w Szwajcarii, przy sobie.
Krystyna Keller uzgodniła z Alicja, że dla wnuczki zrobią wszystko. Nawet zgodzą  się o przewiezienie prochów do Polski.







4 komentarze:

  1. Fajne, ale dlaczego to wszystko jest takie dramatyczne, wszystko spadło na Maksa,...umarł jak w filmie. Napisz cos takiego gdzie oboje będą cieszyc sie soba. Fajnie piszesz i wykorzystaj to w fajny sposob :) napisz o ich uczuciu jakie ich laczylo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana, błagam nie rób więcej opowiadania ze śmiercią Maksa. Cudna była siostra oddziałowa i wiktoria, takie uwielbiamy! :))) Przykro że Maks zmarł w tym opowiadaniu.. ;(

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo smutna część :( Aż łezka mi się zakręciła;(

    OdpowiedzUsuń
  4. Koleżanki mają racje, nie uśmiercaj już Maksa... W następnym opowiadaniu uśmierć Alicję. Coś dla odmiany...

    OdpowiedzUsuń