czwartek, 18 września 2014

Co teraz mam zrobić?cz.14

- Leoś, co to miało znaczyć, że rodzina musi się trzymać razem?
O cholera, to może być prawda. Marta Szymańska była twoją dziewczyną, ona jest do niej podobna jak dwie krople wody.
Leon jedynie pokiwał głowa i odchodząc powiedział, że czeka na reakcję młodszej córki, która lada dzień wróci z Anglii.
     Maks widząc rano wysiadającą Alicję z auta  ordynatora pomruczał sobie pod nosem, że ta dziewczyna uwielbia starszych panów.
Jej narzeczony o wiele lat starszy, z jego ojcem świetnie się dogadywała a teraz od samego rana z ordynatorem.
Zagrał Va bank i powiedział do Alicji.
- Wczoraj wieczorem chciałem z tobą pogadać, ale nie było cię w domu ani w pracy.
- Tak. Nie było mnie w chacie. Byłam umówiona z ordynatorem i spotkanie  się przedłużyło aż do samego rana.
Maks spojrzał na Alicję.
- Z ordynatorem? Przecież wy do siebie nie pasujecie. On mały i stary, a ty....
Nie dokończył, bo mu  dopowiedziała.
- A ja młoda i zadaję się z  ordynatorem, bo chcę zrobić karierę szybciej, niż wszyscy inni.
  To chciałeś powiedzieć?
- Mniej więcej. Czytasz w moich myślach.
On ma córkę prawie w  naszym wieku, więc nie wiem czy zaakceptuje cię jako macochę.
- Maksie, o to już ty się nie musisz martwić. Zresztą przez ostatnie tygodnie jesteś dziwny, stronisz ode mnie i od wszystkich. Do tej pory niczego  złego ci nie zrobiłam, więc nie wiem o co ci chodzi.
Zakręciła się na pięcie i odeszła. Przez dłuższy czas odprowadzał ją wzrokiem.
Na oddziale praktycznie że sobą nie rozmawiali. Jedynie na sali operacyjnej wymieniali zdania niezbędne do prowadzenia operacji. Sylwia dziwnie na nią spoglądała, jakby czuła, że coś między nimi się popsuło. Do tej pory, mimo, że nie rzucający się w oczy byli także  obiecującą parą.
Po wyjściu ze szpitala czekał na Alicję.
- Chciałem z tobą porozmawiać, jeśli oczywiście  będziesz miała na to ochotę.
- Na jaki temat?
- Twojego związku z ordynatorem.
- Przez kilka tygodni unikałeś mnie, nie było cię w domu i nie opowiadałeś mi się gdzie i co robisz.
A mój związek z ordynatorem Jasińskim będzie trwał, niezależnie co powie  jego córka, ty i inny personel szpitala.
Jeśli chcesz możemy iść do kawiarni  i porozmawiać, nie mam zamiaru sterczeć na parkingu.
- To może do mojego domu?
Podziękowała mu za zaproszenie. Chwycił ją delikatnie za rękę i chciał zatrzymać.
Szarpnęła ją, nie pozwoliła aby jej dotykał.
- Wiesz, w swoim życiu miałam partnera tyrana fizycznego i psychicznego. Więcej nie dam sobie
zrobić nawet najmniejszej krzywdy przez żadnego faceta. Nigdy za żadnym nie płakałam i nie będę,
bo facet nie zasługuje na to, aby ronić przez niego łzy.
Maks stanął osłupiały. Przecież w żaden sposób nie chciał ani nie chce jej zrobić najmniejszej krzywdy.
- Ala, źle mnie odbierasz. Nie mam zamiaru cię  skrzywdzić, bo ja...
- Trata, tata kochaj brata. Odpowiedziała i odeszła.
Szybko wsiadła do samochodu, nacisnęła na gaz i z piskiem opon odjechała.
- Maksie Keller chyba nie tak rozegrałeś partyjkę. Powiedział sam do siebie i również odjechał swoim autem.
Pod domem rozglądał się czy gdzieś  nie stoi samochód Alicji, ale go nie było.
- Pewnie znów pojechała do tego podstarzałego ordynatorka. Co ona w nim widzi, co ona w nim widzi. Pomyślał.
     Do kraju wróciła córka ordynatora Jasińskiego. Dzisiaj zamiast do domu, Alicja pojechała do domu ordynatora, żeby poznać  swoją siostrę.
W drzwiach przywitała ją pani Sabinka i zaprosiła do środka. Leon przedstawił Beacie Alicję.
Beata, jak później powiedział jej ojciec stanęła na wysokości zadania. Miło przywitała się z Alicja i poczuła się gospodynią domu.
- Tata mnie przygotowywał  od pewnego czasu na to spotkanie. Dzwonił często do mnie oraz poprzez komunikatory Internetowe. Nie mogłam się doczekać na to spotkanie i bardzo chciałam cię poznać.
Muszę jednak przyznać, że nie taką sobie ciebie wyobrażałam.
Młoda lekarka z tytułem doktora i takim dorobkiem naukowym nie kojarzyła mi się z ładną i zgrabną kobietą.
Wszyscy zaczęli  się śmiać.
- Och nasz tata ma fajną przeszłość. Może za kilka lat dowiemy się, że mamy kolejne rodzeństwo.
Alicja czekała na reakcję Leona za słowa Beaty. Ale on w ogóle się nie zdenerwował, odpowiedział jedynie, że miłością jego życia była Marta Szymańska, a mama Beaty jedynie ukojeniem rozstania z matką Alicji.
Alicja popatrzyła na Beatę. Ona sama nie chciałaby usłyszeć takich słów.
- Ala, ojciec o tym mówił mi od zawsze. Nie wiedziałam jednak, że ma ze swoją miłością córkę. Zresztą on również nie wiedział. Znowu Alicja została u Jasińskiego na noc. Tym razem jednak była przygotowana i miała ze sobą piżamę  i ciuchy na zmianę.
     Maks tego popołudnia kilkakrotnie zachodził na wyższe piętro i pukał do drzwi Alicji. Niestety, zawsze odpowiadała mu głucha cisza.











3 komentarze:

  1. Najlepszy blog jaki znalazłam :) Opowiadanie super,nexty publikowane w małych odstępach czasowych. Genialne :D/Aga

    OdpowiedzUsuń
  2. Super,a co z piętnastą częścią opowiadania bo od kilku dni nie mogę jej otworzyć 😢

    OdpowiedzUsuń