środa, 6 listopada 2013

Siostra oddziałowa cz. 65




Sylwia jak powiedziała, tak zrobiła.
Poszła do Alicji, gdzie czekała na nią również Beata.
- Gdzie Maks i Filip?
- Poszli na kort tenisowy, od dzisiaj będą grali w tenisa.
- Mają rakiety, piłeczki, strój?
- Maks ma, a Filipowi zrobiliśmy prezent?
- Z jakiej okazji, imieniny, urodziny, dzień wujka?
- Tak bez okazji. Podobno nie pożycza się rakiet, więc zrobiliśmy mu prezent. Cieszył się jak dziecko, całował rakietę, jak to robią dzieciaki, gdy coś nowego dostają.
    Maks od dziecka grał w tenisa. Filip natomiast grywał w tenisa jak był BOR-owcem. Czasami grał z  politykami, ale częściej po pracy.
- Jak przyjdą, zobaczymy co będą mówili o swoim przeciwniku.
Sylwia opowiedziała Alicji o misji "puder na kołnierzyku".
- Muszę tę cholerę namierzyć.
- To znaczy kogo? Daniela, czy tę upudrowaną. Zaśmiała się Alicja.
  Upudrowana, to jakby dobitnej powiedzieć?
- Pudernica. Odrzekła Beata.
- Pudernica to podstarzała laseczka, która tuszuje swój wiek nadmierną ilością pudru.
- No tak Ala, bo ona ma około 40-tki i musi się pudrować.
Sylwia wiedziała, że zaraz padnie pytanie, typu skąd wiesz, widziałaś, albo tym podobne.
- Tak widziały taką pudernicę z torbą reklamową te recepcjonistki, co pracują na dole.
- AAAAAA? No tak. Ich sokole oczy widzą wszystko, przed nimi nic nie da się ukryć.
     Mała Wiki przebudziła się. Popatrzyła na ciocie i zaczęła się uśmiechać.
- Choć do cioci Beatki. Najpierw spojrzała na mamę, a potem wyciągnęła rączki.
- Też bym chciała  mieć takiego malucha,  powiedziała Sylwia.
- Ja też, tylko na razie nie mam z kim, szepnęła małej do uszka ciocia Beatka.
Daniel trzy razy dzwonił do Sylwii, upewniał się gdzie żona jest.
- Jestem u Alicji, przecież ci mówię.
- Rozległ się dzwonek  wideo domofonu.
Alicja spojrzała na ekran i histerycznie zaczęła się śmiać.
- Daniel przyszedł cię sprawdzić, czy tu jesteś.
- Chyba bał się, że poszłam szukać tej jego pudernicy.
Nacisnęła przycisk i poprosiła  Daniela aby wchodził.
- Ja tak naprawdę to do Maksa, ale jak go nie ma, to poczekam na  żonę. Przecież wieczorem nie będzie się tłukła autobusami.
- Ale troskliwy mąż, też bym takiego chciała, powiedziała Beata.
Sylwia nic nie odpowiedziała, choć już miała na końcu języka ciętą ripostę. Udawała jednak sympatyczną i słodką żonę. Daniel nie przypuszcza, że o jego wyskokach na boki wie zarówno Beata jak i Alicja.
    Z kortu wrócili Maks i Filip.  Byli zmęczeni, a jednocześnie szczęśliwi.
- Dawno nie miałem takiego dobrego przeciwnika. Powiedział Maks.
- Ja również dzisiaj naprawdę mogłem sobie pograć z profesjonalistą. Zaśmiał się Filip.
Alicja zaprosiła wszystkich na kolacje, którą w mgnieniu oka przygotował Maks. On w kuchni czuł się jak ryba w wodzie. Daniel poszedł do samochodu i przyniósł czerwone wino.
Alicja chciała powiedzieć Maksowi, że Daniel przyszedł do niego, ale miała litość nad zazdrosnym mężem Sylwii. Przecież było wiadomo, że przyszedł sprawdzić, czy Sylwia go nie okłamała.
No cóż, wszystkich mierzy swoja miarką. Sam ma wyskoki na boki i pewnie myśli, że jego żona również.
Kolacja przebiegała pod znakiem tenisa ziemnego. Dla Sylwii i Beaty była to fajna lekcja, gdyż dowiedziały się że, w  każdej grze zwanej gemem jeden gracz jest podającym, a drugi przyjmującym serwis. Zdobycie gema następuje przez wygranie co najmniej 4 piłek, przy czym zawodnik zdobywający gema musi wygrać przewagą 2 piłek. Set toczy się do 6 lub 7 wygranych gemów, przy czym należy zdobyć dwa gemy więcej niż przeciwnik (np. 6:4 lub 7:5). W razie remisu 6:6 następuje tzw. tie-break. Mecz toczy się do 2 lub 3 wygranych setów wśród mężczyzn lub 2 wśród kobiet.
     W tenisie rozgrywana jest gra pojedyncza (singiel), podwójna kobiet lub mężczyzn (debel) i mieszana (mikst). Kort tenisowy ma kształt prostokąta o wymiarach 23,77 m x 8,23 m dla gier pojedynczych lub 23,77 m x 10,97 m dla gier podwójnych i mieszanych, w połowie przedzielony jest siatką o wysokości 91,5 cm. Piłka tenisowa ma masę 56,7 – 58,5 g i średnicę 6,35 – 6,67 cm.
     Może i my dziewczyny będziemy chodzić na tenisa?
Alicja będąc na studiach miała swoją rakietę i chodziła na korty tenisowe, więc co nieco potrafi.
- Ja mogę  chodzić pilnować Wiki, jak wy będziecie grali miksta. Ten sport akurat mi nie leży.
Filip obiecał Beacie, że będzie dla niej trenerem i ją nauczy grać, bo to bardzo wciągające.
Podskoczyła do niego i na zapas go ucałowała.
 

2 komentarze: