poniedziałek, 11 listopada 2013

Siostra oddziałowa cz.67

Na oddział chirurgii przyjęto pacjenta niesłyszącego. Komunikacja z nim  była bardzo utrudniona.
Pojedyncze wyrazy, które można było zrozumieć i tak niewiele dały. Żaden lekarz nie potrafił zrozumieć tego co pacjent potrzebuje, mówi, chce przekazać.
- Przepraszam. Zaczepiła ordynatora Jasińskiego dziewczyna  w wieku  około 18- 19  lat.
- Jestem córką Marcina Niezgody, podobno ma  mieć operacja , operację , natychmiast się poprawiła.
- Tak, tylko nie potrafimy się z nim porozumieć, on jest głuchoniemy.
- Tak, tata jest niesłyszący, ale nie niemy. Potrafi rozmawiać w języku migowym.
Ja też jestem głuchy, głucha, poprawiła się kobieta. Noszę aparat słuchowy i implant ślimakowy. Odchyliła ręką włosy i pokazała lekarzowi.
- Ale pani świetnie mówi.
- Tak. Uczę  się w Liceum dla Niesłyszacych w Olsztynie.
- Proszę, zapraszam panią do mojego gabinetu.
Podał jej wodę,  ona siadła na kanapie, on na fotelu.
- Przepraszam, może pan usiąść naprzeciwko mnie. Mam duży niedosłuch, bardzo dużo odczytuję z ust.
- O przepraszam. Usiadł tak, aby widziała jego twarz, jego usta.
Jeszcze w międzyczasie wykonał telefon i poprosił lekarza dyżurnego, aby przyszedł z dokumentacją pana  Niezgody.
Za kilka minut pojawił się  Maks, a zaraz za nim Beata.
Jasiński przedstawił młodej kobiecie dwóch lekarzy. Chirurga, który będzie operował i anestezjologa, który będzie usypiała pacjenta do operacji.
- Czy ojciec pani przechodził jakieś ciężkie choroby, miał operacje?
Kiedyś miał operację na żylaki, poza tym nie miał innych.
- A skąd głuchota?
- Niedosłuch u nas jest dziedziczny. Mama jest niesłysząca, tata, ja i mój brat, dziadkowie też byli niesłyszący.
Mówiąc, czasami zapominała się i próbowała coś pokazywać palcami.
- Przepraszam, żyję wśród niesłyszących, więc zawsze migam, dlatego czasami same ręce mi zaczynają chodzić.
- Proszę się nie krępować powiedział Jasiński. Mnie nawet to się podoba.
Po dłuższej rozmowie zdecydowali  iść razem do pacjenta. Uzgodnili, że córka będzie ich tłumaczem.
Jeszcze przed wyjściem zaciekawiona Beata zapytała Marty, w jaki sposób nauczyła się tak pięknie mówić, skoro od urodzenia jest osobą z uszkodzonym słuchem i cała rodzina jest niesłysząca.
     Wczesne stwierdzenie niedosłuchu jest bardzo ważne dla osoby niesłyszącej. Od najmłodszych lat jest w Ośrodku dla Dzieci Niesłyszących w Olsztynie. Co prawda są tam dzieci niesłyszące, ale nauczyciele są słyszący. Wszyscy posługują się również językiem migowym.
- W ośrodku rozmawiacie  na migi?
- Nie. Uczymy się mówić po polsku. Nauczyciele wspomagają mowę językiem migowym.
- Język migowy jest  chyba trudny, wtrąciła Beata.
- Dla nas jest bardzo łatwy, jest on naszym naturalnym językiem. Język polski jest trudniejszy.
Nauczyciele mówią, że język polski dla niesłyszącego, jest jak język obcy dla słyszącego. Trzeba się uczyć słówek, czytać, pisać, ciągle, ciągle powtarzać.
- Dlaczego jesteś w Ośrodku w Olsztynie?
- Moja mama tam się uczyła, mój tata, dlatego ja też tam chodzę do szkoły. Lubię Olsztyn, mam koleżanki, kolegów nie tylko w szkole. To dobra szkoła i super nauczyciele.
- Twój tata nie mówi, tylko miga?
- Tak, mój tata miga, lubi migać. Ja lubię mówić, rozmawiać.
Beata była zafascynowana dziewczyną.
- A proszę mi powiedzieć, oprócz  nauki, co wy jeszcze robicie w tym ośrodku?
Dziewczyna się uśmiechnęła.
- Wszystko, co robi się w domu. Chodzimy do szkoły, odrabiamy lekcje, mamy dyskoteki, różne imprezy, wycieczki, zielone szkoły,chodzimy do biblioteki, do kina, jeździmy na konkursy, uczymy się robienia sałatek, rysujemy, malujemy, szyjemy, mamy dużo zajęć sportowych,  uczymy się tańczyć i grać.
- Grać? Jak to grać. Na instrumentach?
- Tak. Mamy panią, co gra na wszystkim, nawet na garach.
Na czym? Na pianinie, gitarze, flecie, perkusji, grzechotkach, bongosach i inne, nie pamiętam jak się nazywają. Jak była w ośrodku orkiestra to kiedyś też grali na garnkach pożyczonych z kuchni.
Nawet niektórzy indywidualnie uczą się grać na pianinie, gitarze, flecie.
Jest teatr, kółko plastyczne. Są uczniowie, co chodzą do profesjonalnych klubów tanecznych.
Uczniowie zdają maturę i idą dalej się uczyć, także na studia.
Jesteśmy słyszący, tylko trochę inaczej.
- Jasiński przerwał rozmowę i zaprosił wszystkich do pacjenta.
Szybkie miganie wprawiało co niektórych w osłupienie.
Marta rozmawiała z ojcem na migi, jednocześnie mówiła o co go pyta, potem  to co on odpowiada.
Termin operacji ustalili na jutrzejszy dzień.
Jasiński jak każdego dnia poszedł odwiedzić panią dyrektor.
- Wiesz Ela, mamy pacjenta niesłyszącego.
- To znaczy głuchoniemego? Zapytała Elżbieta.
- Nie, to dla osób niesłyszących jest obraźliwe. Oni są może głusi, ale nie niemi. Mówią swoim naturalnym językiem, migowym.
Elżbieta spojrzała niedowierzająco na Leona.
- O matko, a skąd ty masz takie mądrości?
- Uczę się, dokształcam szanowna pani dyrektor.
- Super, super, jestem pod wrażeniem.
- Mam jednak propozycję do pani dyrektor. Czy nie powinien w szpitalu być zatrudniony tłumacz języka migowego?
Leon nie powiedział tego z przekonaniem, a nawet myślał, że jego propozycja zostanie przez dyrektorkę wyśmiana.
- To jest dobra myśl. Odpowiedziała dyrektor.
- Idziemy  jednym krokiem ze Zjednoczoną Europą, więc to jest oczywiste. W Belgii w szpitalach są zatrudnieni tłumacze języka migowego.
Że ja o tym wcześniej nie pomyślałam.
     Po operacji pana Niezgody  jego córka wielokrotnie przychodziła do lekarzy pytać o stan zdrowia ojca. Bardzo lubiła rozmawiać z doktorem  Maksem Kellerem i Beatą Jasińską.
- Pan doktor jest mądry i taki ładny.
- Proszę? Zapytał Keller.
Beata przechodząc korytarzem włączyła się do rozmowy.
- Doktor  Maks ma żonę i małe dziecko.
- Dobrze. Jak ma żonę to nie może być ładny? Zapytała Marta.
- Nie, oczywiście, jest mądry i ładny, dlatego ma ładną i również mądrą żonę. Z uśmiechem na twarzy powiedziała Beata.
Marta nie za bardzo rozumiała, dlaczego doktor Beata mówi o żonie Maksa.
- Ja mam 19 lat i też mam ładny chłopak. Jak skończę szkoła mamy zrobić ślub.
W tym momencie  Beata zrozumiała, że  język polski dla osoby niesłyszącej jest jak dla słyszącego  język obcy. Czasami zdania wypowiadane przez Martę były w  stylu "Kali rozumieć".
Po kilku dniach pobytu pana Niezgody na oddziale chirurgicznym niektórzy lekarze  i pielęgniarki potrafili zamigać kilka słów, takich  jak dom, szpital, być, rozumieć, chory, lekarstwo, kroplówka, toaleta, przepraszam, witam.
Tak im się podobało, że słowo witam w języku migowym na oddziale chirurgicznym pozostało na stałe.
Maks po przyjściu do domu opowiedział żonie o niezwykłej, niesłyszącej dziewczynie, która uczy się w Olsztynie.
- Niejednokrotnie w szpitalu spotkał się z osobami głuchymi, ale żadna z nich nigdy nie mówiła tak ładnie jak ona. I powiedziała, że jestem ładny i mądry.
Alicja zachichotała .
- Och, mężu, jestem zazdrosna. Dobrze, że jest w ośrodku w Olsztynie, bo miałabym konkurentkę.
Maks zaczął całować Alicję  i powtarzał jej, że nie ma na świecie żadnej innej kobiety, która jemu się podoba, która mogłaby być konkurentka jego żony.
- Konkurentką poprawiła go Alicja.
- No wiesz, ja powiedziałem, jak ta dziewczyna, czasami nie stosuje końcówek ą, ę, i czasami zapomina odmieniać  przez przypadki, ale naprawdę mówi świetnie.
- Ja mam w życiu dwie najważniejsze kobiety, moja żona i Wiktorię. Tu znowu zachichotał.
- A mama?
- Mama była dla mnie najważniejsza, dopóki nie poślubiłem ciebie. Kocham ją miłością synowską, ale najważniejsze jesteście wy.
     Odbierając ojca ze  szpitala Marta  podziękowała lekarzowi prowadzącemu i Beacie.
A dla  Maksa Kellera przyniosła płytkę CD i poprosiła, aby sobie obejrzał. Tu jest mój ośrodek, który jest moim drugim domem. Zobaczy pan, że mówiłam prawda, że w moim ośrodku jest naprawdę wszystko, nawet więcej niż w innych szkołach.
- A nigdy nie myślałaś uczyć się w masowej szkole? Świetnie mówisz.
- Szkoda, że w naszym kraju wszystko robią, aby zamknąć takie ośrodki, jak mój.
  O tym decydują ludzie słyszący, bo nie mają pojęcia, co to jest głuchota, jak inne dzieci są nietolerancyjne w stosunku do nas, do dzieci  z różnymi upośledzeniami, także dzieci  z upośledzonym słuchem.
Wie Pan co , chce się krzyczeć "Pozwólcie nam być głuchy, głuchymi- poprawiła się. A nie zmuszajcie nas do tego, żebyśmy słyszeli, bo czasami ta bariera jest nie do przeskoczenia.
Jak będziemy chodzili do szkół masowych i tak słyszący nie będą się  integrowali z nami, będziemy sami na świecie porozrzucani po wsiach i miastach w których żyjemy. Będziemy sami, nawet nie nauczymy się migać, bo w normalnej szkole nikomu nie będzie się chciało nas tego uczyć.
A Ministerstwo Edukacji i rząd szuka oszczędności, szkoda, że na osobach niepełnosprawnych.
     Marta zaprosiła do odwiedzenia Olsztyna, aby zobaczyli jak w pięknie położonym ośrodku dzieci niesłyszące uczą się, rewalidują, spędzają czas wolny. Najlepiej przyjechać wiosną lub latem. Jest pięknie i bardzo zielono. Blisko rzeka Łyna, jest też wokół Olsztyna ponad 14 jezior. Piękne Stare Miasto,  zamek, katedra, planetarium i obserwatorium astronomiczne.
Jak przyjedziecie, pokażę wam Olsztyn i mój ośrodek.
Lekarze zadeklarowali, że zamiast do Grecji  mogą przecież pojechać na Warmię i Mazury.




7 komentarzy:

  1. Świetna część :-)
    Tak z ciekawości te wszystkie opisy muzyki, przypadków medycznych ... bierzesz z głowy czy wyszukujesz informacji w internecie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham muzykę poważną, w rodzinie jest jej sporo. Przypadki medyczne poznaję poprzez literaturę i serial Lekarze. Środowisko niesłyszących znam. Marzy mi się, aby był epizod w serialu na temat osoby niesłyszącej i Olga Bończyk zagrała, bo świetnie posługuje się językiem migowym.

      Usuń
  2. :D Czekam na więcej :) Zapraszam do mnie http://alicjawtoruniu.bloa.pl/

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaciekawiło mnie to Liceum dla Niesłyszących. Ono naprawdę istnieje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. można zajrzeć na www.oswnies.olsztyn.pl
      lub www.pokonaccisze.olsztyn.pl

      Usuń
  4. Mimo ze notki są swietne, to dla mnie ciagle za malo watku Alicji i Maksa, ale ogólnie fajnie prowadzisz to opowiadanie. Zapraszam rowniez do siebie http://ala-i-maks.blog.pl/ może moja historia równiez się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajne opowiadanie, można się z niego dowiedzieć o osobach niesłyszących. Skąd ty to wszystko wiesz?

    OdpowiedzUsuń