niedziela, 6 października 2013

Pożegnalny list z Somalii

Maks siedząc w odosobnieniu i oczekując na rozstrzelanie napisał na recepcie pożegnalny list.
Był przekonany, że już nigdy nie wróci do kraju, a słysząc kroki nie wiedział, że idą go uwolnić, gdyż do porywaczy wpłynął okup za 3 lekarzy.
 

Pożegnalny list
Tu gdzie jestem  trwa wojna,
bracia z braćmi się biją,
bieda, głód i brak wody,
za chwilę mnie zabiją.

Siedzę w odosobnieniu,
rękę trzymam na skroni,
chcę krzyczeć byś słyszała,
może głos cię dogoni.

Zostawiłem cię samą,
jak tchórz, smarkacz  i błazen,
uciekłem  do Afryki,
 teraz tęsknię i marzę.

Pobyt tu - jeden koszmar,
męczy  mnie kac moralny,
ten wieczór miał być miły,
niestety był feralny.

Chcę wymazać z pamięci
te ostatnie zdarzenia,
nie mogę zrobić tego,
dręczą mnie wciąż wspomnienia.

Nachodzą mary senne,
 gonią prześladowania,
gdzie jesteś o czym myślisz,
w mym sercu  wielka rana.

Kilometry  nas dzielą,
słońce po ciele smaga,
nostalgia coraz większa,
opuszcza mnie odwaga.

Jeśli nigdy nie wrócę
do  ciebie, kraju,  bliskich,
proszę, uwierz Alicjo,
wielbię  cię ponad wszystkich.

Ciebie jedną, jedyną,
od pierwszego wejrzenia,
wielką miłością kocham
do ostatniego tchnienia.

Słyszę kroki, już idą,
żegnać się z życiem muszę,
całuję cię Maks Keller
módl się za moją duszę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz