sobota, 26 października 2013

Siostra oddziałowa cz.60


W 9 odcinku Maks przywiózł dla Olgi kwiaty, których nie miał okazji wręczyć. Położył bukiet na głośniku.
W bukiecie kwiaty były w kolorze fioletowym, wrzosowym, gdzieniegdzie  żółte.
Kolory kwiatów symbolizują:
- fiolet: kolor  zdrady i żałoby, żalu i smutku.
- żółty: kolor zdrady, fałszu, bezwstydu(ladacznica), wrogości, złości (przynoszą złe uczucia).
- wrzos - symbol przemijania.
Ułóżcie sobie te kolory w bukiet kwiatowy i pomyślcie, jak czuł się Maks przychodząc po pracy do domu?
Czy patrząc na te kwiaty można się domyśleć co będzie dalej z Maksem i Olgą?
**********************************************************************

 Siostra oddziałowa cz. 60

- Alicja, jak ci się zdaje, kim był Filip?
- Lekarzem nie był, informatykiem też nie, bo nie tęskni za komputerem. Budowlańcem pewnie też, nauczycielem chyba nie. Czasami chodzi jak marynarz, kołyszącym się krokiem na rozstawionych lekko nogach, ale to też może być coś związane z błędnikiem.
- Chyba cud się zdarzył, że on z tego wszystkiego wyszedł. Pamiętam, jak przepychaliśmy się przy stole operacyjnym, żeby zdążyć- chirurdzy, neurochirurdzy, ortopedzi, urolog, anestezjolodzy.
Miał facet szczęście.
- A może był pilotem, albo spadochroniarzem?
- Pilotem?
- Nie mam zielonego pojęcia, ale stawiam na mundurowego. Jest zdecydowany, odporny na ból i inteligentny.
- Mundurowy to szerokie pojęcie. Do służb mundurowych zalicza się: siły zbrojne, straż graniczna, policja i  żandarmeria. służba celna, służby specjalne ABW i AW, straż pożarna, służby więzienne, Biuro Ochrony Rządu, Straż Ochrony Kolei.
- Może przyjdzie taki czas, że się wreszcie dowiemy kim był naprawdę.
Beata jest cholernie odważna, ja bym nie potrafiła tak ryzykować.
- Wiem, dlatego tak długo mnie obserwowałaś, badałaś, testowałaś i kazałaś czekać. Zresztą ty nic nie robisz spontanicznie, jedynie szybkie i do tego trafne decyzje umiesz podejmować jako chirurg.
Dlatego potrafiłem być cierpliwy, krążyć jak satelita i nie zniechęcać się.
I wreszcie dopięłam swego i jesteś moją najukochańszą kobietą i do tego żoną.
     Janek Bosak przeglądał się w lustrze.
- Kupiłeś sobie garnitur? Zapytała matka.
- Nie, kupił mi tata w Belgii. Znalazłem go w Internecie na belgijskich stronach internetowych. Dałem ojcu swoje wymiary, kupił i przysłał?
- No wiesz, garnitur super marki, chyba kosztował sporo.
- Ojciec powiedział, że cena nie jest ważna, najważniejsze, żebym się w nim dobrze czuł.
Do tego przysłał mi jeszcze koszulę, krawat i to cudeńko. Pokazał matce pięknie opakowane pudełko, w środku zestaw srebrnych grzechotek i srebrna łyżeczka.
 - Poprosiłeś ojca, żeby kupił ci prezent dla chrześniaczki?
- Nie, tylko mu powiedziałem, że będę ojcem chrzestnym. Sam wyszedł z propozycją kupienia garnituru. O prezencie nic nie mówił.
- Nie, nie, spokojnie, niezły gest. Nawet mi się podoba.
Elżbieta zrobiła sobie herbatę i usiadła w  fotelu. Jedno co przyszło jej na myśl, to, że były jej mąż musiał rozstać się ze swoją obecną partnerką. Gdy się z nią złączył trzymała rękę na jego kieszeni. Nigdy nie robił synowi takich prezentów, oczywiście, poza alimentami, które zostały mu nałożone w czasie rozprawy rozwodowej.
- Mamo, ojciec mi powiedział, że może mi oddać swój samochód, bo będzie kupował sobie nowy.
- Chyba nie myślisz, że po niego sam pojedziesz?
- Nie, on nim przyjedzie, załatwimy tu wszystkie formalności darowizny   i wróci do Belgii samolotem.
- Jak ma taki gest, to nie odmawiaj. Prawo jazdy masz, więc bierz jak ci daje. Tylko mądrze masz nim jeździć.
Tego wieczoru Janek z matką wyjątkowo długo rozmawiali. Wspominali sobie Belgię, wspólne wypady do Włoch, Hiszpanii, na Majorkę. Naukę w belgijskiej szkole średniej, jakże innych kolegów, niż tych co ma obecnie w Polsce.
- Mamo, Maks to farciarz, no nie?
- Pod jakim względem?
- No, że znalazł sobie taką wspaniałą żonę. Przecież takich dziewczyn jak Ala nie ma już na świecie.
- Są synku, są. Tylko trzeba ich szukać a nie zauroczyć się pierwszą z  brzegu.
- No tak, zapomniałem, jest jeszcze druga na tym świecie. Moja mama. Podszedł do niej i od niepamiętnych czasów przytulił się do niej.
- Mój kochany, maleńki syneczek. Pogłaskała go z czułością po policzku.
- Idę spać.
- Ja jeszcze trochę popracuję. Cześć syneczku.
     W środku tygodnia Janek spotkał się w ciastkarni z Beatą i Filipem. Omówili podział zakupów dla małej Wiki.
Beata zadeklarowała, że kupi wszystko.
- Podobno Filip wie lepiej, co do kogo należy.
- Pewnie, świeca, co niesie światło na całe życie należy do ojca chrzestnego. Wszystko inne do matki.
- Poza tym, mama upiecze szarlotkę z bitą  śmietaną i tiramisu.
     Chrzest święty  odbył się w tym samym kościele co ślub Maksa i Alicji. Dziewczynka otrzymała imiona Wiktoria Alicja. O drugim imieniu zdecydowali Maks razem z Jasińskim. Nie było mowy, aby było inaczej.  Goście podziwiali malutką, że przez cały czas trwania ceremonii była grzeczna, tylko zakwiliła w momencie polewania  główki wodą.
Wszyscy zachwycali się Wiki. Maks jak to Maks przypisał również sobie, że tak  jak on był grzeczny, tak samo i jego córka.
- Akurat ty na swoim chrzcie byłeś bardzo niegrzeczny. Krzyczałeś jak opętany. Myśleliśmy, że ksiądz przerwie całą uroczystość. Dopiero pod koniec   uciszyłeś się.
W ławkach babcie szeptały, że na chrzcie ksiądz wypędził z ciebie diabła.
Wszyscy zaczęli się  śmiać.
- Ale śmieszne, ale śmieszne, speszył się Maks.

5 komentarzy:

  1. Urzekło mnie ostatnie zdanie tej części. Świetne

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak końcówka rewelacyjna ;) Ale coś w tym jest, mój chrześniak też uspokoił się po chrzcie :)
    Ps. dzięki za wyjaśnienie symboliki kwiatów :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Kupując kwiaty dla Olgi pewnie był w nieciekawym nastroju, stąd chyba te kolory. A to co słyszał wchodząc do domu i słowa bezpośrednio do niego skierowane od męża Olgi " Nie będziesz ojcem mojego syna" pewnie dały mu do myślenia. Czy Maks do końca jest taki naiwny i wierzy to co wciska mu Olga?. Oj Maks, kochany Maks, cholerrny Maks jakby to powiedziała Beata

    OdpowiedzUsuń
  4. świetne :D Jak dla mnie kwiatki to kwiatki. Nawet bym nie pomyślała, że jakiś kolor kwiatów może coś znaczyć :D Dzięki :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patrycjo, florystyka to filozofia i styl życia z kwiatami. Jedną zasadą jest nie kupować najbliższej sercu osobie fioletowych kwiatów, chyba, że chcesz bez słów wyrazić nimi "coś innego" Pozdrawiam

      Usuń