poniedziałek, 21 października 2013

Siostra oddziałowa cz .57


Od samego początku nie wierzę, że Olga jest w ciąży z Maksem. Czyżby moje przypuszczenia się sprawdziły? Po obejrzeniu 9 odcinka chyba tak. No Maksio chyba nietęgo się poczuł jak usłyszał "Nie będziesz ojcem mojego dziecka"

**********************************************************************
moja siostra oddziałowa cz.57

Tato, zwróciła się Beata do ojca.
- Muszą wypisać Filipa do domu, a on nie wie gdzie ma się podziać. Zabiorę go do nas, mamy przecież tyle wolnego miejsca.
Ojciec popatrzył na córkę z politowaniem.
- Beata, przestań robić z  siebie siostrę miłosierdzia. Pojedzie do domu opieki społecznej i się nim zaopiekują.
- Ale ja chcę go zabrać do siebie.
- Przykro mi dziecko, ale   ja się nie zgadzam.
Rozmowa przerodziła się w kłótnię. Ojciec kategorycznie postawił na swoim.
- W moim domu nikt obcy nie będzie się pałętał.
Trzasnęła drzwiami i wyszła z gabinetu. Po drodze spotkała Sylwię, Była nabuzowana jak perszing, więc Sylwia nie próbowała jej nawet zagadnąć choć jednym słowem.
- Co za ojciec, wredny jak cholera.
Po pracy pojechała do Alicji. Złość już ją trochę minęła.
- Cześć siostra. Jak Wiki?
Przywiozłam jej pampersy i śpiochy.
- Dzięki Beata. Pampersy przydadzą się w każdych ilościach, ale śpiochów ma naprawdę dużo.
  Nie, nie, spokojnie, są piękne. Dziękuję.
Beata poskarżyła się na ojca. Rozmowa z Alicją trwała dosyć długo.
- Beata, dlaczego chcesz się tak umartwiać i poświęcać się dla faceta, którego nie znasz.
- Po pierwsze mam wyrzuty sumienia. Gdybym z nim została, pewnie by nie zrobił tego co zrobił.
A po wtóre, ja go chyba kocham.
Alicja zaniemówiła. Dobrze wie, że na miłość nie ma lekarstwa. Miłość rządzi się swoimi prawami, których rozum nie zna.
-Mieszkanie Maksa stoi puste, poproś go, może ci wynajmie. Tam będziesz mogła zamieszkać z Filipem. Tylko rozmawiaj z Maksem, jakbym ja o niczym nie wiedziała. Nie chcę, aby myślał, że dysponuję jego własnością.
Beata ucałowała siostrę.
Po wyjściu od Alicji pojechała do szpitala. Maks siedział w pokoju lekarskim i rozmawiał z Gułą.
Omawiali operację, którą przed chwilą skończyli.
- Cześć wam, co ciekawego? Maks, mogę z tobą pogadać?
Nie owijała w bawełnę, nie kombinowała, tylko powiedziała o co jej chodzi.
- Beata, czy jesteś pewna co do swojego postępowania.
- Tak, jestem pewna, chcę poświęcić się dla Filipa. Myślę, że jest to bardzo wartościowy człowiek.
- Ok, musisz więc przyjechać do nas jutro, dam ci klucze od mieszkania. Ale uprzedzam, będziesz musiała dokonywać opłat za mieszkanie, tzn. czynsz, światło, media.
- Super, dzięki, wpadnę jutro.
Maks kiedy wrócił do domu opowiedział Alicji o pomyśle Beaty.
- I co, zgodziłeś się?
- Pewnie, mieszkanie stoi puste. Przynajmniej będzie płaciła za czynsz. Na razie go nie sprzedaję. Może kiedyś się przyda. Zresztą, ceny mieszkań poszły w dół, więc nie jest to dobra pora na sprzedaż.
- Dzięki ci za Beatę. Myślę, że ojciec będzie niezadowolony z takiego obrotu sprawy.
- Narażę się teściowi prywatnie. On zawsze oddziela sprawy prywatne od służbowych, więc w pracy mnie nie będzie gnębił.
     Elżbieta Bosak zapytała Beatę, czy rzeczywiście wie co robi.
- On ma miejsce w domu pomocy społecznej, załatwiłam mu tam.
- Wiem, ale ja go dzisiaj zabieram do siebie.
- A ojciec co na to? Pod twoją nieobecność pani Sabinka będzie go pilnowała?
- Nie, nie będziemy mieszkać z ojcem, wyprowadziłam się z domu. A pomoc mam zapewnioną,
- Kto będzie się nim opiekował?
- Czasami będzie u Alicji, przyda się przy sprzątaniu posesji, czasami u Sylwii, Aneta, ta anestezjolożka się ofiarowała, sąsiadka, która jest psychologiem na Uniwersytecie. Będą przychodzić studenci psychologii i pedagogiki.
- No, jestem pod wrażeniem. Przy takiej rehabilitacji i rewalidacji chyba szybko wróci do normy.
- Pewnie więcej na tym skorzysta, niż w jakimś  domu opieki społecznej.
Już wniosłam do sądu sprawę o ustanowienie mnie jego kuratorem, czy jak to się nazywa, opiekunem społecznym. Może dostanie jakąś zapomogę.
- No, Beata, jestem pod wrażeniem. Ty  to wszystko tak sama?
- Nie, Alicja zadzwoniła do Izy Wanat, która przepraszając ją, powiedziała, że może na nią liczyć w każdej sprawie. Przedstawiła jej problem, a ona natychmiast zadziałała, gdzie potrzeba.
- Iza jest bardzo dobrym prawnikiem. Powiedziała Elżbieta.
Przytuliła do siebie Beatę.
- Jestem z ciebie dumna. Fajnie, że przyjaźnicie się z Alicją.
- O Boże, jaka ja byłam wtedy głupia, że tak jej dokuczałam. Ale tylko Alicja mogła znieść te moje upokorzenia, inna  albo by nie wytrzymała, albo dochodziłoby do rękoczynów. Teraz my prawie myślimy jak bliźniaczki, nie możemy  bez siebie żyć.
- Ojciec z was jest dumny, że ma  córeczki mądre, ładne i takie rodzinne. Już nie boi się o swoją starość.
Może dobrze, że się nie zgodził przyjąć Filipa pod swój dach. Pomyślała.
- Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.

1 komentarz:

  1. nigdy nie byłam pewna kto jest ojcem dziecka Olgi. Od początku podejrzewałam męża ;) I po 9 odcinku myślę, że miałam rację.

    OdpowiedzUsuń